Wróć do poprzedniej strony

Dodaj do ulubionych
Podstawowe informacje

Brodaty mężczyzna w białym turbanie

Orłowski, Aleksander (1777-1832) (malarz polski)
ZKW/5701/ab
Miejsce powstania/znalezienia
Rosja (kraj)
Datowanie
1808
Technika
pastel, sangwina, węgiel, kreda
Tworzywo
papier, tektura
Rodzaj
rysunek, pastel
Rozwiń
Dział
Rysunek
Właściciel
Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum
Wymiary
51,5 x 38,6 (w świetle ramy) [64 x 52] cm
Opis tekstowy

Brodaty mężczyzna w białym turbanie

Orłowski, Aleksander (1777-1832) (malarz polski)
ZKW/5701/ab
Aleksander Orłowski był przede wszystkim wybitnym rysownikiem. Techniki wymagające pracy powolnej i starannej nie odpowiadały jego temperamentowi i uzdolnieniom. Początkowo rysował tuszem i piórem, które lubił podkolorować gwaszem lub akwarelą. Potem nabrał upodobania do węgla, sangwiny i pasteli. Ołówek docenił dopiero w wieku dojrzałym. Pracował szybko, brawurowo, po mistrzowsku improwizował. Życiorys Orłowskiego jest niezwykle barwny, a sposób, w jaki tworzył, pełen ekspresji. Jako chłopiec został odkryty przez Izabelę Czartoryską, którą zachwyciły rysunki młodego Aleksandra widniejące na ścianach siedleckiej karczmy. Dzięki protekcji księżnej trafił do warszawskiej pracowni Jana Piotra Norblina, gdzie nauczył się m.in. rysować z natury. Po opuszczeniu francuskiego mistrza walczył w powstaniu kościuszkowskim. W czasie późniejszej emigracji Orłowski wielokrotnie apoteozował polskie bohaterstwo narodowe, rysując z pamięci postacie kościuszkowców i kompozycje bitewne. Bliski jego sercu pozostał również ojczysty krajobraz. Młody Orłowski kształcił się także u sztycharza Bartłomieja Folina i miniaturzysty Wincentego de Lesseura. Naukę przerywał wędrówkami z trupą cyrkową Włocha Chiariniego. Książę Józef Poniatowski zapraszał Orłowskiego do pałacu Pod Blachą, by zabawiał towarzystwo swoimi rysunkami. Oprócz poklasku artysta nie zyskał jednak większej finansowej korzyści. W 1802 r. wyjechał do Rosji, skąd już nigdy nie powrócił. W Petersburgu został malarzem wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza, z wysoką roczną pensją i mieszkaniem w Pałacu Marmurowym. Ze swojej kwatery miał niedaleko do Ermitażu, gdzie z zamiłowaniem studiował dzieła dawnych mistrzów, m.in. Rembrandta van Rijna. Z twórczością Holendra Orłowski zetknął już podczas nauki w Warszawie, gdzie kopiował rembrandtowskie postacie ("Dziewczyna w ramie obrazu", 1641; "Uczony przy pulpicie", 1641), w literaturze przedmiotu określane jako tronie (z jęz. holenderskiego: głowa lub twarz) – popularne w XVII-wiecznej Holandii przedstawienia osób, zazwyczaj pozbawione atrybutów i kontekstu tła, niebędące portretami, lecz raczej ucieleśnieniami pewnego typu ludzkiego. Orłowski, wyraźnie zafascynowany Rembrandtem, od 1807 r. z zapałem rysował liczne odmiany twarzy i głów. Do tego nurtu przedstawień należy Brodaty starzec w turbanie. Mężczyzna, ukazany w popiersiu, zwrócony en trois quarts w lewo, ubrany jest w brązową bekieszę, lamowaną puszystym futrzanym kołnierzem, na piersiach ozdobioną szamerunkiem z pętlicami. Ogorzała twarz, o grubych, wyraźnych rysach, ujęta jest w jasne obramowanie, które tworzy swobodnie krzewiąca się srebrzysta broda i fantazyjnie zawinięty biały turban. W prawej ręce portretowany trzyma laskę, zapewne będącą oznaką sprawowanej przez niego władzy. Rysunek utrzymany jest w ciepłej tonacji kolorystycznej – brunatnych brązów, beży, sieny palonej, z kontrastowym akcentem w postaci bieli. Orłowski wykonał kompozycję przy użyciu sangwiny, węgla, kredy i pastelu. W tej technice raz podjęte decyzje musiały być od razu właściwe, gdyż wprowadzanie zmian było trudne. Orłowski, mistrz szkicu, czuł się najlepiej, gdy mógł rysować bez dłuższych opracowań kompozycji. Pastel nie wymagał, jak np. olej, żmudnych przygotowań płócien, palety czy pędzli. Orłowski często łączył pastele z węglem i kredą. Technika ta pozwalała na rozmach oraz szerokie i śmiałe posunięcia ręki. Twarz Brodatego stara w turbanie modelował, nakładając zdecydowane, a zarazem miękkie sangwinowe plamy. Tam, gdzie są światła, położył kredę. Mocnym węglowym cieniem podkreślił linie kości policzkowych, szerokie brwi, ciemne oczy. Cień na rudobrązowym futrzanym płaszczu także rozsnuł węglem. Bardziej linearnie potraktował zaciśniętą dłoń starca, podobnie jak trzymaną w niej laskę, którą narysował żółtym pastelem. Aleksander Orłowski nie był kolorystą. Fascynowała go przede wszystkim linia. Rdzawe czerwienie i złotawe brązy zaczerpnął z obrazów Rembrandta. W dziełach Rembrandta Orłowski zobaczył na wpół baśniowy świat Wschodu, pełen bogatych szat, turbanów i zdobionych piórami czap. Fascynacja rembrandtowskim Orientem splotła się u niego z zachwytem nad egzotycznymi fizjonomiami, które widywał na ulicach Petersburga. W Rosji w 1806 r., podczas wojny z napoleońską Francją, powołano pospolite ruszenie, do którego zwerbowano koczujące ludy stepowe. W tym samym czasie rysunki Orłowskiego zaczęły zaludniać postacie Kozaków, Baszkirów czy Kirgizów. Szczególnym sentymentem polski artysta darzył Czerkiesów. Poza odwagą, zręcznością i niebanalną urodą, podziwiał ich malownicze stroje i uzbrojenie. W wizerunkach wschodnich jeźdźców młody Orłowski znajdował ujście dla swej romantycznej wyobraźni. Jak większość romantyków, we Wschodzie pociągała go nie tylko egzotyka, lecz chęć zbliżenia się do ludu. Podobnie jak Rembrandt wybierał z tłumu twarze często niesubtelne, zniszczone pracą i wojną, ale charakterystyczne. Rysując "Brodatego starca w turbanie", polski artysta miał zapewne w pamięci bliską tematycznie i kompozycyjnie akwafortę Rembrandta "Brodaty starzec w futrzanej czapce, ze spuszczonym wzrokiem" (1635). Orłowski nie kopiował nigdy dokładnie holenderskiego mistrza. Poddawał się urokowi niektórych bardziej charakterystycznych elementów jego kompozycji, które przetwarzał bardzo dowolnie, zazwyczaj w innej niż oryginał technice.
Czytaj więcej
Wystawy

Brodaty mężczyzna w białym turbanie

Orłowski, Aleksander (1777-1832) (malarz polski)
ZKW/5701/ab